Dzisiaj koło 12 Herman zadzwonił do mnie, żebym przyjechała szybko do Stajni Jorvik. Już po godzinie byłam na miejscu. Okazało się, że chce mi oddać konia, którego przed chwilą dostał, a nie ma miejsca w stajni. Zgodziłam się, bo ten wałaszek był na prawdę piękny. Tutaj macie zdjęcia z plaży jak puściłam go luzem. Potem wsiadłam na chwilkę na oklep i był mega spokojny. Wałaszek ten nazywa się Silverclover, ale ja na niego mówię Texas. Tak przeskoczył to 😅